Odwiedzin: 49334




Zaloguj się




Promowane ADOPCJE:

Zora (suczka)




Kasjopea (suczka)




Reksio (piesek)




WAFEL (piesek)




DIUNA (suczka)






REKLAMA




stat4u
Sznaucery do adopcji - Starsze Newsy

Newsy

Strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46

12013
sierpnia
VIKI... od Victorii bo chcemy zwyciężyć!
czy uda nam się ją uratować?

Znaleziono ją na początku maja w Dąbrowie Tarnowskiej. Nie sprawdzono płci, nie zabrano do lekarza - określona jako staruszek samiec niewidomy mieszkała w jakimś garaĹźu... dostawała jeść, pić i to wszystko... był to czas cierpienia, bólu, rozwijająca się infekcja... wtedy trafiłam na ogłoszenie o niej na facebooku, a właściwie to o nim - pilne bo rodzina nie chce juĹź dłuĹźej tego pieska na swoim terenie i oddadzą do schroniska...


______________________________________
03 lipiec 2013
Miał to być samiec, jest suczka - przez półtorej miesiąca ludzie, którzy ją mieli u siebie nie zobaczyli jakiej jest płci, nie zabrali do weterynarza. Znalazł się dom dla samczyka... dla suczki nie... tym sposobem mamy kolejną nieplanowaną podopieczną u nas w domu. W dodatku okazuje się, Ĺźe stan suczki jest przeraĹźający - wybite (?) oczko - zamiast niego jest zaropiała dziura, język z ubytkami, sunia nie zna smyczy, bardzo boi się ludzi. Na pewno rodziła! Póki co załatwia się w domu, ale przyjdzie czas na naukę, teraz najwaĹźniejsze zdrowie. Jest bardzo spokojna, w pokoju chodzi... w kółko :( Oczko, które ma chyba nie widzi dobrze - jest zaćma, nie wiem czy chorobowa czy pourazowa.
Jedziemy na diagnostykę do okulisty, potem być może do neurologa. Zrobimy badania krwi i wszystko co będzie potrzebne.




______________________________________
05 lipiec 2013
Przeszła na pewno duĹźo złego... wróciłyśmy właśnie od okulisty - jest tak jak myślałam - oczko jest uszkodzone mechanicznie - nie wiem czy wybite, czy ktoś jej to zrobił czy podczas wypadku, tego się nie dowiemy, ale na pewno cierpiała bardzo... w dodatku tak długo niezaopiekowana, nieopatrzona, nic... podczas pobierania krwi walczyła jak o Ĺźycie :( nie umiem tego nawet opisać... dramat; Oczodół trzeba oczyścić i zaszyć, teraz dostaliśmy antybiotyk, Ĺźeby ją przygotować do zabiegu, a operacja wyznaczona na 16 lipca. Umówiłam od razu Furię na operację łapy bo to u tego samego doktora więc za jedną jazdą załatwimy obie panny. Koszt malutkiej 350-400 zł od razu ze sterylizacją - ale czy zrobimy sterylkę doktor podejmie decyzję podczas robienia oczka bo zaleĹźy ile to będzie trwało. Wyniki krwi wyszły jej w porządku i biochemia i morfologia. W uchu tym od strony wybitego oczka duĹźo wydzieliny, która moĹźe być zaschniętą krwią. :(
__________________________________________
11 i 12 lipca
VIKI miała trzy powaĹźne ataki padaczki - całkowita utrata świadomości, wycie, wypróĹźnienie się pod siebie, rzucawka, ślinienie się - no pełny wachlarz padaczkowych objawów... pierwszy atak w czwartek o 23, drugi w piątek o 7 rano i potem o 23 - pojechałam z nią od razu do dr Olender do Tychów - neurolog, dostała luminal w tabletkach i czopki na zatrzymanie ataku. Od tego czasu ataki się uspokoiły
__________________________________________
16 lipca
Operacja u Dr Gierka w Katowicach - usunięcie zniszczonej gałki ocznej + sterylizacja; Operacja przebiegła dobrze, ale po niej z oczodołu kapała krew bardziej niĹź to powinno być po takiej operacji więc Dr zdecydowal, Ĺźe Viki powinna zostać u niego na noc w klinice - tak teĹź było więc pojechałam do domu tylko z Furią. Podczas wybudzania się dostała trzech silnych ataków padaczki pod rząd, udało się ją z tego wyprowadzić, ale było juĹź z nią kiepsko. 17 lipca zabrałam ją do domu, podajemy luminal, ataki póki co ustały.


___________________________________________
20 lipca - kontrola oczodołu i wyjęcie drenu

Z Viki jest bardzo trudny kontakt - nie wiemy czy to blokada psychiczna bo była np maltretowana, czy uszkodzenie mózgu po wypadku czy uderzeniu... coraz bardziej myślę, Ĺźe to nie był wypadek - rozmawiałam jeszcze z ludĹşmi którzy ją znaleĹşli i ona wtedy nie była zakrwawiona - nie była świeĹźo po wypadku, więc to musiała mieć jeszcze wcześniej... koszmar!

Viki ma dni lepsze i gorsze - czasam patrzy za mną, czasem udaje jej się iść dłuĹźej po linii prostej i dopiero na końcu zatacza kółko, a czasami jest jakby nieobecna, wycofana. Na smyczy nadal nie chodzi, ale juĹź tak nie panikuje jak na początku, przypinam jej smycz i chodzę za nią tam gdzie ona chce, bez przymusu, bez ciągnięcia, tylko spokój, cierpliwość i modły do losu Ĺźeby był łaskawy dla tej kochanej kruszynki. Staramy się ze wszystkich sił jej pomóc, dotrzeć do niej. Jak będzie takie zalecenie neurologa to zrobimy rezonans Ĺźeby zobaczyć co dzieje się w jej główce, ale jeszcze nie teraz - za mało czasu minęło od operacji i nie chcę tak szybko podawać jej kolejnej narkozy, którą zniosła bardzo Ĺşle - a raczej wybudzanie się zniosła Ĺşle bo wtedy miała silne ataki padaczki.

Aby wspomóc działanie naszej Grupy Sznaucery w Potrzebie prosimy o wpłaty na nasze subkonto:
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - VIVA
ul. Kawęczyńska 16 lok 42a
03-772 Warszawa
68 2030 0045 1110 0000 0255 8420
w tytule wpłaty: "Viki"

Dane do przelewów zagranicznych:
SWIFT: GOPZPLPW
IBAN: PL68 2030 0045 1110 0000 0255 8420

Proszę o pomoc!
tel. 608 464 683
malawaszka@gmail.com

Czasem Viki jest wyluzowana i to daje nadzieję i radość - mocno wierzę, że uda nam się!!!!!







Dodane przez: malawaszka


222013
lipca
FENDER wrócił DO DOMU :)

MAMY HAPPY END :))
Fender vel MISIO wrócił do domu!!! Całe Ĺźycie był razem z bratem - i całe Ĺźycie kombinował i uprzykrzał opiekunom Ĺźycie ucieczkami - przegryzał siatkę ogrodzeniową i wybierał się na wycieczki - i tak przez 13 lat! Zawsze wracał, a tym razem złapał go hycel. Jak umarł brat Miśka (Fendera) to nasz chłopak podupadł na zdrowiu i ogólnie popadł w depresję bo nigdy nie był sam. Jak wybrał się w tą ostatnią wyprawę to Państwo go szukali w okolicy, ale nie pomyśleli Ĺźeby szukać w schronisku, aĹź weterynarz im powiedział to co ciągle pokutuje w naszym narodzie, Ĺźe stare psy często odchodzą Ĺźeby umrzeć w samotności - ja osobiście bardzo nie lubię tego przekonania bo w to nie wierzę! UwaĹźam, Ĺźe jak stary pies ucieknie i umiera gdzieś w samotności to nie dlatego, Ĺźe tak chciał, tylko dopadła go demencja starcza i nie umiał wrócić, no ale ludzie wciąż w to wierzą i jeszcze jak weterynarz tak powiedział to pomyśleli, Ĺźe pewnie Misiek gdzieś poszedł umrzeć - no bo w końcu 13 lat na takiego sporego psa to juĹź duĹźo. W końcu trafili na ogłoszenie w prasie lokalnej, które zamieściła Ola - wolontariuszka ze schroniska i rozpoznali swojego uciekiniera i tym sposobem w piątek po niego przyjechali 230 km i razem wrócili do domu.
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy wsparli leczenie Fendera - udało nam się wyleczyć uszy, które były bolesne, ze zrostami - leczenie łatwe nie było bo fen nie chciał współpracować, ale uparłam się i dałam radę - wrócił do domu odmłodzony, wyleczony i mam nadzieję, Ĺźe teraz będzie Ĺźył w spokoju do końca swoich dni! Fundusze, które zostały po Fenderze zostaną spoĹźytkowane na utrzymanie Bryzy.


Dodane przez: malawaszka


32013
lipca
...bo nikt nie kocha starych psĂłw...
Fender i Bryza szukają domów

Czy to prawda? Czy to prawda, Ĺźe nikt nie kocha starych psów?
My kochamy i jeszcze garstka ludzi... ale mniejszość, od osób dzwoniących w sprawie adopcji naszych podopiecznych często słyszę, Ĺźe 6 letni pies jest juĹź ZA STARY... ale za stary na co?
Czy jest za stary żeby kochać, czy może za stary żeby być kochanym?
Mnóstwo pytań bez odpowiedzi kłębi mi się w głowie, co zrobić Ĺźeby Bryza, Fender i inne staruszki mogły godnie, bezpiecznie i w cieple doĹźyć swoich dni?
Nie wiadomo ile im jeszcze zostało - moĹźe mniej, moĹźe więcej, ale czy to znaczy, Ĺźe naleĹźy odwrócić wzrok i nie patrząc im w oczy pójść dalej, zająć się tymi młodymi, po które ustawiająsię kolejki chętnych?
Ja tak nie potrafię... stare psy są piękne, są niesamowite i to nieprawda, że nie nauczą się już niczego i się nie przystosują!

Bryza wiele lat spędziła w schronisku bez kontaktu z ludĹşmi, bez spacerów, głaskania... ot kurz, dziurawa buda i dziesiątki podobnych jej niechcianych psów... na początku u nas była obojętna, głaskanie nie sprawiało jej przyjemności - ale przekonała się, Ĺźe Ĺźycie z ludĹşmi moĹźe być fajne, Ĺźe ludzie dają smakołyki, Ĺźe zabierają na spacerki i drapią za uszkiem. Bryza chodzi bez smyczy - cały czas pilnuje czy jestem i kaĹźdego dnia odkrywa przed nami nową część siebie. Jest cudowna, spokojna i niekłopotliwa. Prawdopodobnie nie zna Ĺźycia w domu i dobrze się czuje w kojcu, ale do zimy musimy znaleźć dla niej ciepłe schronienie.

Fender - diametralnie róĹźni się od Bryzy - to jest pies, który musiał mieć dom - on jest tak wpatrzony w człowieka, Ĺźe świata poza nim nie widzi. Wesoły, kontaktowy przytulak, przyjaciel - dlaczego wylądował na bruku? Czy znajdzie się ktoś kto zechce dać mu DOM? Fender zachowuje czystość, prawdopodobnie był psem domowym, nie lubi być sam...


Więcej informacji o Bryzie:
>>KLIK<<

Więcej o Fenderze:
>>KLIK<<




Dodane przez: malawaszka


262013
czerwca
SAJAN wraca z adopcji
Znowu proszę Państwa o wsparcie

Czasem bywa i tak, Ĺźe mimo szczerych chęci adoptujących coś się nie udaje. Mój podopieczny Sajan, który był u nas kilka miesięcy, wraca z adopcji - wraca dlatego, Ĺźe nie odnajduje się w mieszkaniu w bloku - wyje, a sąsiedzi nie są wyrozumiali - zresztą co tu duĹźo mówić - teĹź mają prawo do spokoju w swoich mieszkaniach.
Państwo, którzy adoptowali Sajana pracują z nim pod okiem szkoleniowca, ale niestety nie ma efektów - Sajan potrzebuje jednak więcej przestrzeni, domu z ogrodem, a najlepiej z innym psem, z którym mógłby się bawić i spędzać czas.
Sajan zachowuje czystość w domu, nie niszczy, ale hałasuje jak zostaje sam - najlepszym rozwiązaniem byłby dom z ogrodem - Sajan nie kopie dołów.
Lubi inne psy i dzieci, ale przy malutkich dzieciach trzeba kontrolować bo on jest dużym psem i bywa nieuważny.
Sajan jest zaszczepiony, zachipowany i wykastrowany. waĹźy 38 kg

Kontakt 608 464 683
malawaszka@gmail.com


W związku z tym, Ĺźe na miejsce Sajana przyjęłam dwa staruszki - Bryzę i Fendera, nie mam teraz miejsca dla niego - nie chcę go oddawać do hotelu bo lepiej jak wróci do nas, do miejsca które zna, ale Ĺźeby mógł do nas wrócić muszę kupić drugi kojec.
Proszę o pomoc - o wsparcie na ten cel - kojec potem będzie służył kolejnym bezdomniakom - dzięki temu nie będziemy wydawać pieniędzy na opłaty hotelowe bo u nas psy są za darmo.
Kojec musi być mocny i porządny jeśli ma być bezpieczny i służyć długie lata - taki kojec kosztuje około 2000 zł
MoĹźe ktoś z Państwa chciałby się dorzucić, pomóc zorganizować jak najszybciej miejsce dla Sajana - moĹźe jakieś firmy chciałyby zasponsorować kojec, a my w zamian umieścimy reklamę na naszej stronie i na naszym facebooku.
Najlepiej na świecie byłoby gdyby znalazł się dla niego od razu nowy dom.

Aby wspomóc działanie naszej Grupy Sznaucery w Potrzebie prosimy o wpłaty na nasze subkonto:

Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - VIVA

ul. Kawęczynska 16 lok 42a
03-772 Warszawa

68 2030 0045 1110 0000 0255 8420
w tytule wpłaty: "kojec"


Dane do przelewów zagranicznych:
SWIFT: GOPZPLPW
IBAN: PL68 2030 0045 1110 0000 0255 8420

Sajan prosi o dom i o pomoc bo nie ma się gdzie podziać






Dodane przez: malawaszka


192013
czerwca
Kolejna nowa podopieczna w potrzebie
w domu tymczasowym w Pruszkowie

DODANO 22 lipca 2013 - SONIA ma juĹź nowy dom :)
_____________________________________________________
Codziennie nowe zgłoszenia, codziennie zastanawianie się co dalej, co robić, komu pomóc, a komu nie bo nie mamy tyle moĹźliwości... wysyp starszych i chorych bezdomnych sznaucerów - to boli najbardziej, boli bezsilność i ogrom cierpienia...
Wczoraj dostałam informację o sznaucerce mini znalezionej w Radomiu i wielką prośbę o szybką pomoc, bo inaczej trafi do przepełnionego schroniska - suczka około 8 letnia, z chorym okiem, być moĹźe niedawno rodziła... nasuwa się od razu, Ĺźe to kolejna ofiara pseudohodowców, odpad... moĹźe urodziła martwe szczenięta więc została wyrzucona bo juĹź bezuĹźyteczna... tego nie wiemy na pewno...
Cudem udało się zorganizować dom tymczasowy u Sylwii i błyskawiczny transport dzięki Krzyśkowi - malutka jest juĹź w Pruszkowie, wykąpana i bezpieczna i ma imię - SONIA, ale musimy wyleczyć jej oko, skórę i wysterylizować przed adopcją.

Bardzo proszę o wsparcie na ten cel - skończyły nam się juĹź fundusze z zeszłorocznego 1%, a na tegoroczne jeszcze musimy poczekać kilka miesięcy - teraz jest ciężko, a w wakacje psów głównie przybywa...


Kontakt w sprawie adopcji/pomocy:
Monika tel. 608 464 683
malawaszka@gmail.com


Teraz prosimy o wsparcie na jej rekonwalescencję i utrzymanie:
Sznaucery w Potrzebie - nr konta:
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - VIVA
ul. Kawęczyńska 16 lok 42a
03-772 Warszawa
68 2030 0045 1110 0000 0255 8420
w tytule wpłaty: "Sonia"

Dane do przelewów zagranicznych:
SWIFT: GOPZPLPW
IBAN: PL68 2030 0045 1110 0000 0255 8420

a to Sonia - będzie szukała domu, znaleziona cała w kołtunach, od razu została ostrzyżona




i juĹź dzisiaj w domu tymczasowym u Sylwii


 

Dodane przez: malawaszka


Strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46